Planowana rewolucja w wędkarstwie sprawia, że wędkarze, albo już stracili, albo właśnie zaczynają tracić zaufanie zarówno do Polskiego Związku Wędkarskiego jak i do Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie. Szerokim echem odbiły się niedawne doniesienia o planowanych ograniczeniach w stosowaniu zanęt oraz o niezrozumiałym zwiększeniu stawek za przynależenie do PZW. Ten temat został już przez nas dokładnie omówiony. Dziś skupmy się na samych zanętach. Czy na pewno zanęta jest szkodliwa? Jeśli tak to jak bardzo? Odpowiedzi znajdziesz poniżej.
Planowane rewolucje
Kwestie dotyczące ograniczania w stosowaniu zanęt dotykają głównie „spławikowców” oraz fanów klasycznego gruntu i method feeder. Temat związany z tymi ograniczeniami został wstępnie poruszony TUTAJ. Przypominamy, że Wody Polskie chcą nałożyć na wędkarzy ograniczenie w stosowaniu zanęty do 1 kg na dobę (na jednego wędkarza). Oznacza to, że wybierając się na kilkudniowe karpiowanie mamy mocno ograniczone możliwości w kuszeniu tych największych okazów. Wody Polskie poszły o krok dalej – chcą wprowadzić całkowity zakaz stosowania zanęty od 15 czerwca do 15 września. Brzmi absurdalnie, prawda?
Co najgorsze, objęte ograniczeniami są:
O ile można wysnuć podejrzenie, że zanęty ze sztucznymi barwnikami są problematyczne, tak już ograniczenie w stosowaniu naturalnych zanęt wydaje się niedorzeczne. Jak jest naprawdę?
Zaburzanie równowagi
Tematem szkodliwości zanęt dla ichtiofauny zajmowano się już wiele lat temu. Ustalono, że faktycznie niektóre produkty mogą rzekomo mieć negatywny, a wręcz destrukcyjny wpływ na środowisko wodne. W latach 1993, 2001 i 2003 Instytut Rybactwa Śródlądowego w Olsztynie przeprowadził wnikliwe analizy, które dały ciekawe wyniki. Chodzi przede wszystkim o nadmierną ilość azotu i potasu, która wraz z zanętą trafia do wody. Zdaniem ekspertów zostaje zaburzona gospodarka mineralna, która prowadzi do eutrofizacji wód i następnie do zakwitów. Powinno się więc zachować balans między wprowadzaniem biogenów do wody, a ich „wyjmowaniem”. Co to znaczy? Chodzi o to, że proces eutrofizacji jest najbardziej widoczny w zbiornikach no-kill, ponieważ do wody trafiają tam ogromne ilości wymienionych pierwiastków i są one magazynowane w ciałach ryb.
Argumentacja Polskiego Związku Wędkarskiego
Na oficjalnej stronie PZW widnieje artykuł z 2019 roku, który mówi, że:
Można to uznać za zachęcanie do zabierania ryb karpiowatych ze zbiorników, w których stosujemy zanętę. Jedno jest pewne – należy zachować umiar w stosowaniu zanęty. Ostatnie z badań przeprowadzone w 2003 roku skupiły się również na składzie tego co wędkarze wrzucają do wody. Oto jak prezentuje się tabela zawartości azotu i potasu w poszczególnych rodzajach zanęt:
Zanęta zanęcie nierówna
Zachowując zdrowy rozsądek, wyciągnijmy wnioski. Nie da się ukryć, że niektóre rodzaje zanęt zawierają zbyt dużo barwników, aromatów i substancji, które faktycznie mogą szkodzić wodzie. Jednak większość wędkarzy używa zanęt świadomie i raczej sporadycznie zdarzają się przypadki ewidentnego przesadzania z ilością. Ograniczenie (jeśli zostanie wprowadzone) dotknie niestety wszystkich wędkujących.
Ograniczenia w użyciu zanęt, a ścieki – czyli hipokryzja w czystej postaci
Zwróćmy teraz uwagę na pewną kwestię. Ilu z nas, wędkarzy, przebywając nad wodą, dostrzegało nielegalne ujścia ścieków do rzek? Jak często widzimy „brudną pianę” na rzece i pokryte nalotem kamienie, które są śliskie od różnych zanieczyszczeń? Wielu z nas nie pozostawiało tego bez echa i kierowało zgłoszenia do różnych służb. Najczęściej efekty tych zgłoszeń były marne i zanieczyszczenia jak płynęły, tak płyną nadal. Obecnie wprowadza się ograniczenie w stosowaniu zanęt, ponieważ to zanieczyszcza wodę….Hmm. W dużych ilościach owszem – zanieczyszcza. Jednak czy płynące ścieki i skażenia z różnych zakładów przemysłowych nie powodują większych szkód? To pytanie powinniśmy zadać decydentom. Tymczasem Was, drodzy koledzy wędkarze zachęcamy do dyskusji.