Wbrew pozorom, wędkarstwo to nie tylko zarzucenie wędki i bierne oczekiwanie na branie. Ryby szybko uczą się rozpoznawać zagrożenia i przyzwyczajają się do pewnych wędkarskich sztuczek. W końcu dochodzi do sytuacji, w których nasze pewniaki zawodzą. Czas szukać innych rozwiązań i sięgnąć po nowe, czasem nawet dość nietypowe przynęty.
Przynęty z dawnych lat, pochodzące z natury
W poszukiwaniu nietypowych przynęt warto zajrzeć w przeszłość. Dawniej wędkarze, z oczywistych przyczyn, musieli radzić sobie sami i improwizować, o czym możecie przeczytać w artykule o wędkarstwie w stylu retro, a większość przynęt pochodziło z tego, co można było znaleźć nad wodą, bądź w domowej kuchni. Ser, ziemniaki, suszona krew zwierzęca, najróżniejsze ciasta na bazie kaszy manny. Doświadczeni wędkarze potrafili znaleźć larwy chruścika, jętki, pijawki, czy wykorzystywali mięso raka. To dość łatwe do pozyskania, często jako jedyne dostępne i uniwersalne nietypowe przynęty, które przez pokolenia sprawdzały się nad naszymi wodami i były na tyle skuteczne, że niektóre z nich dziś pod różnymi postaciami wracają do łask.
Nietypowe przynęty na największe drapieżniki
Zarówno dawniej jak i dziś, najbardziej wędkarską wyobraźnię rozpalał sum, największy drapieżnik występujący w dużych rzekach, naturalnych jeziorach i zbiornikach zaporowych. Każdy wędkarz ma na suma swoje sprawdzone przynęty. Jedną z ciekawszych jest turkuć podjadek. Ale niech nie zmyli was ta niewinna nazwa, bo turkuć to bezlitosny szkodnik, z lubością niszczący rośliny. Dla niewtajemniczonych, ten dorastający do 5 centymetrów owad, przypomina trochę pasikonika z kosmosu na sterydach. Z wędkarskiego punktu widzenia to naprawdę smakowity kąsek dla suma. Podobnie jak podroby, a w szczególności wątróbka (wieprzowa, wołowa, drobiowa). Może być świeża lub kilkudniowa. Z przekąsem pisząc, od koloru do wyboru. Kończąc wątek sumowych przynęt, wspomnę jeszcze o imitacji (na szczęście) … kaczki. Ten swoisty, hmmm, wobler? Udający kaczkę pływającą radośnie po stawie, może okazać się prawdziwym killerem, gdy wszystkie inne metody zawiodły. W naturze duże drapieżniki takie jak sumy i szczupaki, czasem uzupełniają dietę polując na młode ptaki.
Od roślinożerców po amatorów konserw
Wędkując na ciepłych kanałach w okolicach Konina, podpatrzyłem jak miejscowi łowią licznie występujące tam amury. Jako przynęt używają wierzbowych liści lub młodych listków trzciny, a nawet sałaty. Wystarczyło „zszyć” ze sobą dwa listki na długim przyponie i posłać je pod zwisające nad wodę drzewo, bądź w trzcinowisko. Ta metoda naprawdę działa. Zostając jeszcze chwilę przy naturalnych, nietypowych przynętach roślinnych, należy wspomnieć o glonach nitkowatych porastających dno zbiorników. Kępka glonów na haczyku może skusić dorodne płocie i inne ryby karpiowate. Coraz popularniejszą przynętą staje się mielonka z puszki. Pokrojona w drobne kosteczki, twarda i aromatyczna. Jednak najdziwniejszą przynętą na jaką udało mi się łowić sumiki karłowate był… brak przynęty. Ryby łakomie rzucały się na haczyk w kolorze złotym. Wędkarska rzeczywistość bywa jednak znacznie bardziej skomplikowana i wymaga więcej kombinacji, niż mogłoby się wydawać. Czy wy odkryliście swoją najskuteczniejszą, niecodzienną przynętę?