W prognozach zapowiadany jest jeszcze powrót zimy, ale my już powoli przełączamy się na wiosenny tryb. W szczególności, że marzec już praktycznie za pasem. Przełom lutego i marca to czas, w którym warto udać się na pierwsze zimowo-wiosenne połowy spinningowe. Kleń i jaź wiosną – to właśnie ten temat chcielibyśmy dziś poruszyć. Skupimy się przede wszystkim na szukaniu tych ryb oraz zaproponujemy taktykę, która może okazać się skuteczna.
Powolne budzenie z zimowego marazmu
Rzeki skute lodem i niebo spowite ciągle grubą warstwą chmur, to klimat, który doskonale znamy z zimowych miesięcy. Początkiem marca lody na rzekach już często puszczają i można myśleć o spinningu. Częstsze przebłyski wiosennego słońca aktywizują niektóre ryby i wypływają one na żer. W pewnym stopniu tak się właśnie dzieje z kleniami i jaziami. Spinningiści z reguły zaczynają sezon od pstrągowych wypraw, ale wiadomo, że ten gatunek nie jest obecny w każdej polskiej rzece. Zupełnie inaczej sytuacja wygląda z kleniem, którego jednak łatwiej spotkać.
Kleń i jaź wiosną i zimą – jak znaleźć idealną miejscówkę?
Od sukcesu nad wodą w lutym i marcu zależy przede wszystkim to, jak się zachowujemy oraz jakie miejsca odwiedzamy. Pamiętaj, że Twoje „pewniaki”, w których łowisz klenie latem czy jesienią, mogą być w czasie zimy i wiosny jak studnia, w której nie ma ani jednej ryby. Zaskakujące? Tylko wtedy gdy nie znamy nawyków ryb.
Drapieżniki w czasie jesieni nabierają masy, aby przeżyć zimę. Gdy już ten trudny zimowy okres się kończy, to ryby są chimeryczne i unikają czynników, które wymuszają zużywanie dużych pokładów energii. Kleń i jaź wiosną, szczególnie tą wczesną, unika miejsc z silnym nurtem, ponieważ nie ma siły na walkę z nim. Wniosek? Szukajmy miejsc spokojniejszych.
Duża czy mniejsza rzeka?
Mamy już ustalone, że kleń i jaź wiosną preferuje ciągle te głębsze miejsca. Czy warto odwiedzać duże rzeki? Generalnie, zawsze warto, ale w na przedwiośniu będzie to selektywne łowienie i bardzo trudne. Sporo gatunków, w tym również kleń i jaź wiosną przebywa chętniej w dopływach dużych rzek. Wynika to z faktu, że tam woda może się szybciej nagrzewać. W dużych rzekach ryby mają wówczas do czynienia z resztkami śniegu czy lodu i tym samym woda jest tam znacznie chłodniejsza. Omawiane gatunki dodatkowo szykują się do tarła, więc szukają mniejszych rzek.
Jakie wędzisko zabrać nad wodę?
Skoro ryby w tym czasie są leniwe, to również ich brania nie należą do bardzo spektakularnych i mocnych. W związku z tym warto wybrać wędzisko, które pozwoli na przenoszenie każdego ruchu ryby na rękojeść. W przypadku małych rzek warto wybrać krótki kij, który pozwoli na precyzyjne manewrowanie przynętą i łatwiejsze przedzieranie się przez przybrzeżne chaszcze. O samej technice prowadzenia przynęt napiszemy w kolejnym akapicie. Jakie modele wędzisk kleniowo-jaziowych możemy polecić? Oto kilka propozycji:
- DAM Effzett Microflex 210 cm 1-7 g;
- Westin W3 StreetStick 183 cm 1-5 g (na małe rzeki);
- KYUING Teton TTS-662L 198 cm 2-10 g.
Dysponując mniejszym budżetem, można pokusić się także o zakup kija, o którym z niewiadomych powodów wędkarze nie wyrażają się zbyt pochlebnie. My zdecydowanie nie podzielamy ich opinii. Chodzi o Jaxon GreyStream. Wersja 228cm 1-9 g – na zimowe klenie i jazie sprawdzi się idealnie.
O technice słów kilka…
„Nie sprzęt a technika…” – hołdując tej zasadzie, przedstawiamy nasz sposób na wiosenne i zimowe ryby karpiowate. Cóż, trzeba przyznać, że to właśnie taki okres w roku potrafi najdokładniej zweryfikować umiejętności wędkarzy. Dlaczego? Chodzi o to, że nie jest dużym wyzwaniem złowienia klenia (nie chodzi o jego gabaryty) latem. Zakładamy małą przynętę gumową, rzucamy w toń, wykonujemy kilka podbić i po jakimś czasie jakiś „klusek” z pewnością zamelduje się w podbieraku. Powtórzenie tej sztuki w lutym czy marcu to już sztuka. Dobra…postraszyłem i się rozpisałem. Przejdźmy do meritum 🙂
Pośpiech zostaw w domu, ale precyzję zabierz ze sobą
Chłodne miesiące to czas, gdy klenie oraz jazie spływają w głębsze partie wody i tam baaaardzo leniwie żerują. Musimy więc posyłać przynęty dokładnie pod nos i nie zabierać ich zbyt szybko. Nam sprawdza się świetnie technika przytrzymywania przynęty gumowej na dnie przez kilka lub kilkanaście sekund. Następnie warto wykonać jeden obrót korbką kołowrotka lub wykonać bardzo delikatne podbicie. Takie „szuranie” po dnie z pewnością przyniesie efekt. Przynęty warto zbroić hakiem offsetowym i dociążać czeburaszką.
No i oczywiście drop shot
Amatorzy spinningowego drop shota mogą się tutaj wykazać. Ta metoda okazuje się świetna na jesienne okonie oraz właśnie na zimowo-wiosenne ryby karpiowate, o których tu piszemy. Warto tak zawiązać zestaw, żeby przynęta pracowała w pobliżu dna. Jak to już w dropie bywa, przynęty prowadzimy nieśpiesznie i nadajemy im pracę poprzez lekkie jigowanie. Jeśli prowadzenie jest odpowiednie, ale brań ciągle brak, to opcje są dwie – albo wybrałeś nieodpowiednie miejsce, albo zestaw jest źle skonstruowany. Drop shot + małe wormy + odpowiednie prowadzenie = gwarancja brań!
A co ze smużakami?
Tyle się mówi o tym, że kleń i jaź wiosną świetnie reaguje na woblery smużące po powierzchni. Gdy wiosna już się na dobre rozkręci, to fakt – warto zakładać smużaki. Tymczasem w lutym i marcu na takie przynęty może być jeszcze za wcześnie i ryb należy szukać głębiej. My pierwszy raz smużaki zakładamy dopiero wtedy, gdy wiosenne słońce zachęca ryby do podchodzenia pod powierzchnię.
Kleń i jaź wiosną – krótkie wnioski
Czegoś Wam zabrakło w powyższych akapitach? Jasne, że tak. Zabrakło informacji o przynętach, które w tym czasie okażą się skuteczne. Tej tematyce poświęcimy osobny artykuł, ponieważ to zagadnienie wymagające dłuższego rozważania. Wkrótce wrócimy do tematu wiosennych kleni i skupimy się właśnie na samych przynętach. Dziś chcieliśmy jedynie podkreślić, jak ważne jest znalezienie właściwego miejsca i prowadzenie przynęty. Te dwie kwestie to już ⅔ sukcesu nad wodą. Pamiętaj o tym, że powrót do domu „o kiju” o tej porze roku to żadna ujma na honorze! Połamania!