Gdyby wędkarstwo porównać do przedmiotów szkolnych, to metoda spławikowa byłaby jak alfabet lub tabliczka mnożenia. Bez opanowania podstawowych zasad, reszta wydaje się niemożliwa. Na szczęście wędkarstwo spławikowe to nie konieczna obecność w szkole, a czysta przyjemność nad ulubioną wodą. Jak zacząć swoją przygodę ze spławikiem?
Zaczynamy od wędki
Może zabrzmi to banalnie, ale każdą przygodę z wędkarstwem należy zacząć od… wędki. W przypadku wędkarstwa spławikowego mamy do dyspozycji kilka opcji. Pierwszą z nich jest uniwersalna wędka teleskopowa. To rozsądne rozwiązanie dla niezdecydowanych wędkarzy, którzy dopiero szukają swojego miejsca w wędkarskim świecie. Teleskopowe wędzisko o długości między 3,6 m a 4,20 cm, uzbrojone w kołowrotek pozwoli na wygodne wędkowanie zarówno na spławik, jak i na gruntówkę. Jeśli jednak to znikająca pod wodą antenka śni się po nocach, a spławik to miłość od pierwszego zarzucenia, czas zainwestować w wędkę bezprzelotkową, zwaną potocznie batem, o którym więcej przeczytacie tutaj. Na początek wystarczy bat o długości 6-7 metrów. Zaczynając od bata nauczycie się budować zestawy, poprawnie gruntować i panować nad rybą oraz tym, co dzieje się dookoła stanowiska. A kiedy bat już nie wystarcza, możecie pokusić się o spróbowanie się o zestaw skrócony. Nasadowa wędka, na początek wystarczy wędzisko o długości między 9,5 a 11 metrów, uzbrojona w pieczołowicie przygotowany zestaw umożliwi precyzyjne wędkowanie. Dla najbardziej zadeklarowanych spławikowców pozostaje crème de la crème, czyli metoda angielska, bardziej znana jako odległościówka, o której przeczytacie tutaj. Oczywiście to jeszcze nie wszystkie możliwości jakie mamy do sprawdzenia. Myślę, że to jednak na początek wystarczy.
Wędkarstwo spławikowe – Bezpieczeństwo i wygoda ponad wszystko
W wędkarstwie spławikowym, podobnie zresztą jak w każdej innej metodzie, wygoda to podstawa. Bez odpowiedniego krzesła, podpórek, podbieraka, wędkowanie traci swoją płynność, staje się chaotyczne i irytujące, co w konsekwencji może zniechęcić przyszłego spławikowca już na (fal)starcie. Oczywiście, nie od razu musimy zaopatrywać się w zawodnicze kosze i platformy, czy w drogie siedziska. Wystarczy fotel, który zapewni wędkarzowi bezpieczną i stabilną, a przede wszystkim wygodną pozycję. Bardzo ważnym elementem spławikowej układanki jest podbierak. Podbieranie ryb musi odbywać się szybko i sprawnie. Z własnego doświadczenia odradzam aluminiowe podbieraki ramowe, a proponuję zainwestować w teleskopową sztycę zwieńczoną uniwersalnym gwintem i płytki, lekki kosz. Współczesny rynek oferuje naprawdę wiele możliwości. Trzymetrowa sztyca i lekki kosz zapewnią swobodne manewrowanie i nie wywołają bólu rąk oraz zapewnią maksimum bezpieczeństwa rybom. Podpórki z kolei odpowiadają za „komunikację” wędkarza z wędką. Stabilne i wykończone miękkim materiałem, który zabezpieczy delikatne elementy węglowych wędzisk.
O tym zapomnieć nie można!
Na zakończenie wspomnę o innych akcesoriach. Przede wszystkim to niepozorny a bardzo potrzebny wypychacz haczyków. Dzięki niemu szybko uwolnicie haczyk z rybiego pyszczka. Spławikowe zmagania nie mają też sensu bez ceremonii przygotowania zanęt. Wiadra, kotły, sita, zraszacze, wszystko by przygotować perfekcyjną zanętę. Nigdy, ale to nigdy, nie wybierajcie się nad wodę bez zapasowych przyponów, haczyków, spławików, ciężarków czy zestawów. Niestety mam to sprawdzone na własnej skórze. Łowisko zanęcone, ryby szaleją, a ja urwałem ostatni haczyk na zaczepie. Kiedy już zaopatrzycie się we wszystkie niezbędne akcesoria, rodzi się dylemat jak to wszystko zabrać? Ale to już zupełnie inny temat.