„Na bezrybiu i rak ryba”. To powiedzenie przyjęło się w wędkarskim środowisku niczym raki w polskich wodach. Niestety nie wszyscy wiedzą, że raki, które licznie spotykamy nad wodami a nawet nierzadko wplątują się w nasze zestawy, nie mają nic wspólnego z rodzimymi rakami szlachetnymi.
Rak rakowi nierówny
Niestety najczęściej spotykamy inwazyjny gatunek raka pręgowanego, który przybył do nas z Ameryki Północnej, przynosząc ze sobą śmiertelną dla rodzimych raków szlachetnych i raków błotnych raczą dżumę, dziesiątkującą ich populację. Niechciani przybysze z Ameryki znacznie lepiej znoszą gorsze warunki środowiskowe i są nosicielami raczej dżumy. „Nasze” raki są bioindykatorami, czyli organizmami bardzo wrażliwymi na czystość wody. Dlatego obecność raków może mylić wędkarzy i nie musi wcale oznaczać dobrej jakości wody. Raka pręgowanego można poznać po charakterystycznych czerwonych pręgach na odwłoku. Raki amerykańskie trafiły do naszych wód z dalekiej Pensylwanii w 1890 roku. 100 osobników z Ameryki przywieziono do Barnówka. Sto lat później, rak amerykański niemal całkowicie wyparł rodzimego raka szlachetnego.
Co się stało z rakiem szlachetnym w Polsce?
Jeszcze pod koniec XIX wieku raki szlachetnie występowały w Polsce, a w okresie międzywojennym nasz kraj był największym eksporterem raków w Europie. Koniec lat 70-tych XX wieku, to początek kłopotów raków szlachetnych. Postępująca urbanizacja, zanieczyszczenia rzek, regulacje ich koryt, skutecznie ograniczyły występowanie raków szlachetnych. Reszty spustoszenia dokonała choroba przyniesiona wraz z pręgowaną odmianą skorupiaka. W latach 90-tych XX wieku populacja raków szlachetnych była bardzo rozproszona. Czy uda się odtworzyć populację tych pięknych zwierząt?
Na ratunek rakowi szlachetnemu
Próbę ratowania raczej populacji podjęli eksperci z Zarządu Gospodarki Wodnej. Do rzek Lubelszczyzny i Podlasia wpuszczono 700 raków szlachetnych. 200 skorupiaków trafiło do Włodawki, kolejnych 500 do rzek Uherka i Liwiec. Czy nowi mieszkańcy zaaklimatyzują się wśród nielicznych, zamieszkujących te wody raczych kolegów czy raczej wycofają się rakiem? Szlachetnym oczywiście. Rak szlachetny objęty jest częściową ochroną gatunkową i wraz z rakiem błotnym został wpisany do „Polskiej czerwonej księgi zwierząt. Bezkręgowce”. Jest gatunkiem narażonym na wyginięcie. Główne zagrożenia to zanieczyszczenia rzek, eutrofizacja, zakwaszenie i konkurencja ze strony raka pręgowanego.