Chociaż sprawa dotyczy wydarzeń z nocy 21 na 22 stycznia 2021 roku, to dopiero niedawno doczekała się finału. W teorii również zdarzenie, o którym piszemy dotyczy nie kłusownika a wędkarza. Precyzując- byłego wędkarza, bo za popełnione czyny odebrano mu kartę wędkarską. Ale po kolei.
Za dużo sandaczy w siatce
Jest noc z 21 na 22 stycznia 2021 roku. 35-letni mieszkaniec zachodniopomorskich Pyrzyc został zatrzymany nad Odrą przez Straż Rybacką. Funkcjonariusze przy wędkarzu znaleźli 15 sztuk sandacza, z czego 12 sztuk mieściło się w wymiarze ochronnym. Dodatkowo mężczyzna odłowił aż 13 ryb ponad limit i nie wypełnił rejestru połowu. Taka kumulacja wykroczeń spowodowała, że wędkarzowi odebrano kartę wędkarską i tym samym stał się „byłym wędkarzem”, a swoimi szkodliwymi czynami zasłużył na miano kłusownika. Chociaż powyższy tekst brzmi trochę jak trudne zadanie z treścią znane z lekcji matematyki, to z pewnością wynik na pewno zaskoczył „bohatera”.
Jakie przewinienie, taka kara!
Zasłużył również na surową karę i naturalnie sprawa została skierowana do sądu. Ten na początku października 2022 roku wydał prawomocny wyrok i nałożył grzywnę w wysokości 500 złotych. Ale to nie wszystko. Wymiar sprawiedliwości zasądził również 13000 złotych nawiązki. O ile grzywna w wysokości kilkuset złotych nie wszystkim działa na wyobraźnię, o tyle 13000 złotych to wysoka kara. Za taką sumę można nabyć całkiem sprawny samochód na ryby, wyposażoną łódź z silnikiem, kilka porządnych zestawów spinningowych, a nawet emocjonującą wyprawę na bezkresne skandynawskie jeziora. Czy zimną nocą warto tyle ryzykować dla kilkunastu ledwo wymiarowych sandaczy?
Nocne spotkania trzeciego stopnia
Aby uniknąć podobnych, celowych lub nie, wpadek przypominamy: wymiar ochronny sandacza wynosi 50 centymetrów, a okres ochronny tej ryby przypada od 1 stycznia do 31 maja. Dzienny limit połowu to 2 sztuki łącznie z trocią, łososiem, sieją, szczupakiem, boleniem i węgorzem. Sam fakt nocnego łowienia sandaczy (o ile na danym łowisku można wędkować w porze nocnej) nie jest wykroczeniem. Noc to idealna pora na „mętnookiego”, a wędkowanie po zachodzie słońca ma w sobie coś tajemniczego i fascynującego. Aktywni wędkarze powinni postawić na spinning, zwłaszcza na gumy i smukłe woblery przypominające ukleje. Amatorzy nocnych kontemplacji z wędką mogą z powodzeniem przyczaić się z „trupkiem” posłanym gdzieś w okolice twardego dna. Jednak sandacze to przebiegłe bestie i trzeba im poświęcić dużo uwagi. Ale jeśli uda się przechytrzyć choć jedną rybę, mamy szansę na wspaniałe doznania. Bo czy można przeżyć coś piękniejszego niż widok uzbrojonego garniturem ostrych zębów sandaczowego pyska w blasku księżyca?