Katastrofa do, której doszło na Odrze daje do zrozumienia, że z polskimi rzekami dzieje się naprawdę źle. Lata zaniedbań i dzikie zrzuty ścieków w połączeniu z niskim stanem wody mogą zakończyć się tragedią. Radni Krakowa chcą dmuchać na zimne i skutecznie przeciwdziałać zanieczyszczeniom.
Lepiej zapobiegać niż leczyć
Najlepiej uczyć się na cudzych błędach. Do takiego wniosku doszli radni w Krakowie i poruszeni rozmiarem katastrofy jaka miała miejsce tego lata na Odrze, postanowili działać, aby w przyszłości zapobiegać podobnym katastrofom. Na środowym posiedzeniu Rada Miejska Krakowa zadecydowała o konieczności monitoringu krakowskich rzek. Konieczność tego przedsięwzięcia znajduje uzasadnienie w przeciwdziałaniu nielegalnym zrzutom zanieczyszczeń do pobliskich rzek. Jak informuje jeden z autorów uchwały, konieczność monitorowania wód wynika z nieskutecznego przeciwdziałania. Mimo częstych zgłoszeń dotyczących zanieczyszczania rzek, reakcje inspektorów są często nieskuteczne i spóźnione. Monitoring pozwoliłby na natychmiastowe wykrycie zmian jakości wody i umożliwiłby natychmiastowe działanie.
Konieczna współpraca z Wodami Polskimi
Jednak w myśl obowiązujących przepisów, samorządy nie mogą samodzielnie wdrożyć systemu monitoringu. Właścicielem rzek w kraju jest Przedsiębiorstwo Gospodarki Wodnej Wody Polskie i to jego władze mogą umożliwić działanie. O tym, że współpraca w tym zakresie jest możliwa, może świadczyć decyzja o budowie grodzi przeciwpowodziowych w Bieżanowie. W wyniku porozumienia miasta z Wodami Polskimi inwestycja w grudniu powinna zostać ukończona. Podobne mechanizmy miałyby umożliwić powstanie systemu monitoringu rzek.
Ścieki zamiast rzeki
Uchwałodawcy planują rozmieszczenie przynajmniej 20 czujników, jednak ekspert z AGH twierdzi, że ten system może okazać się niedokładny. W jego ocenie, woda w okolicach źródeł rzek jest stosunkowo dobrej jakości, a do trucia dochodzi gdzieś po drodze. W konsekwencji, czujniki wychwycą zanieczyszczenia nie tam gdzie faktycznie do nich doszło, a dopiero w miejscu, w którym będą zamontowane. Ekspert alarmuje, że krakowskie rzeki Rudawa, Wilga, Dłubnia czy potok Olszański są w fatalnym stanie. Ten ostatni, wypływający w okolicach lotniska w Balicach, w 90% składa się ze ścieków. Miejmy nadzieję, że za przykładem krakowskich radnych podążą inni i wszyscy, którzy zabijają rzeki ściekami zostaną złapani i surowo ukarani!