Z przymrużeniem oka możemy stwierdzić, że Łódź przypomina Wenecję. Podobieństwo zawdzięcza nie tylko pięknej architekturze, ale przede wszystkim gęstej sieci kanałów.
O ile w Wenecji plątaninę kanałów widać jak na dłoni, to w Łodzi trudno ustalić bieg danej rzeki, którą rozrastające się w olbrzymim tempie miasto sprowadziło do podziemnego kanału zamkniętego w betonowym korycie. Niekiedy tylko, przypadkiem lub podczas prac ziemnych, można natknąć się na pozostałości niegdysiejszych rzek. O takim przypadku pisaliśmy tutaj.
Zupełnie inaczej ma potoczyć się, a raczej popłynąć historia Lamusa. Niewielka rzeczka, która odegrała wielką rolę w rozwoju miasta, dziś ma powrócić na powierzchnię. Zdaniem władz, pojawienie się ochoczo płynącego nurtu Lamusa wpłynie pozytywnie na estetykę miasta i ma zapobiec lokalnym podtopieniom. Jeśli ten ambitny plan dojdzie do skutku, z pewnością zyskają na tym wszyscy. Kto wie, może w Lamusie pojawią się ryby?