Od katastrofy ekologicznej na Odrze minęły zaledwie trzy miesiące, a strona niemiecka alarmuje o wysokim stopniu zasolenia rzeki. Tamtejszy resort środowiska zamierza podjąć kroki prawne w celu powstrzymania szkodliwych prac na rzece po polskiej stronie.
Niebezpieczeństwo nad Odrą nie minęło
Choć mogłoby się wydawać, że Odra najgorsze ma już za sobą i podobna katastrofa do tej, która spowodowała śnięcie setek ton ryb, jest tylko minionym koszmarem, dzieje się zupełnie inaczej. Niemieckie media informują, że woda w rzece ma wysoki stopień zasolenia. Latem to właśnie zasolenie rzeki przyczyniło się do rozwoju toksycznych glonów- złotych alg, które według opublikowanego przez Ministerstwo Klimatu i Środowiska stały się główną przyczyną śnięcia ryb.
Niepokojący poziom zasolenia rzeki
Ministerstwo Środowiska Brandenburgii zbadało przewodność elektryczną wody, która wskazuje właśnie obecność soli w wodzie. Wyniki badań jednoznacznie pokazują, że co prawda zasolenie wody jest mniejsze niż to, które odnotowano w lecie, ale jego poziom znacznie przewyższa wartości odnotowywane w poprzednich latach. W tej chwili temperatura wody jest zbyt niska, aby śmiertelne glony mogły się rozwinąć, jednak naukowców z Niemiec niepokoi fakt, że od czasu katastrofy nie zrobiono absolutnie nic, co mogłoby zminimalizować podobne zagrożenia w przyszłości.
Sprawa trafi do sądu
Brandenburskie media informują, że tamtejsze Ministerstwo Środowiska zamierza złożyć w sądzie skargę, aby powstrzymać prace na rzece po polskiej stronie granicy. Polska prowadzi prace na mocy polsko-niemieckiej umowy z 2015 roku. Jak podają organizacje ekologiczne z Polski i Niemiec, ówczesne porozumienie nie uwzględniało dzisiejszych zmian klimatycznych. Czasu na działanie pozostało niewiele. Skarga musi trafić do sądu w Warszawie do 16 listopada, z kolei sąd w ciągu miesiąca musi sprawę rozstrzygnąć. Ewentualne wstrzymanie prac byłoby możliwe już w grudniu.