Wędkarstwo jest wyjątkowym sposobem spędzania wolnego czasu. Wśród wędkarzy często rodzą się przyjaźnie na dobre i na złe. Zdarza się jednak, że czasem nowe przyjaźnie wychodzą tylko na złe.
Sierpniowy długi weekend to idealna pora na nocne zasiadki. Wśród tysięcy wędkarzy w całym kraju do takich wniosków doszli również znajomi, którzy postanowili wybrać się na weekendową zasiadkę na Starym Gostyniu. Podczas wędkowania wędkarze szybko znaleźli wspólny język z kolegą „po fachu”, 24-latkiem zajmującym stanowisko obok.
Po godzinach wspólnych rozmów, wędkarze zaufali nowo poznanemu koledze i bez wahania powierzyli mu opiekę nad sprzętem. Sami udali się do samochodu aby odpocząć. Jakież było ich zdziwienie, kiedy około 4:30 jeden z wędkarzy odkrył, że ani po koledze, ani po sprzęcie nie ma śladu. Stało się jasne, że nowo poznany kompan postanowił się „obłowić” i zniknął ze sprzętem o wartości 3400 złotych. Nie wiadomo czym kierował się amator cudzych wędek. Na szczęście dla poszkodowanych, sprawcę udało się ustalić dzięki charakterystycznym numerom rejestracyjnym samochodu.
Na podstawie zeznań gostyńska policja szybko namierzyła nieuczciwego wędkarza. Ten przyznał się do haniebnego czynu, tłumacząc, że chciał jedynie pożyczyć sprzęt. Za „pożyczenie” mienia bez zgody właściciela grozi kara od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności. Tyle prawo. Z wędkarskiego punktu widzenia złodziejowi grozi znacznie bardziej dotkliwa kara: dożywotni wstyd i obciach na wszystkich łowiskach w kraju.