Kiedy najlepiej wybrać się na ryby? Wydaje się, że odpowiedź na to pytanie jest się banalnie prosta- każda pora jest dobra na wędkowanie. Gdyby jednak zapytać kiedy ryby biorą najlepiej, to o dyplomatyczną odpowiedź będzie trudniej.
Kiedy na ryby?
Na to czy ryby będą brały, ma wpływ wiele czynników. Możemy pójść na łatwiznę i zaufać kalendarzom brań, próbując swoich sił tylko w dniach prognozujących doskonałe brania. Podejrzewamy jednak, a nawet jesteśmy pewni, że to bardzo optymistyczne podejście, a zwrot ku kalendarzowym przepowiedniom może zakończyć się wędkarską klapą. Pozostają przecież jeszcze tak mało istotne szczegóły jak doświadczenie, znajomość łowiska, sprzęt, pogoda, temperatura, pora roku, no i zwykłe wędkarskie szczęście. Jednak im więcej wiemy, tym mamy większe szanse, aby nasze wypady przynosiły pożądane efekty. A kto czyta, nie błądzi. Dziś spróbujemy rozpracować intensywność żerowania ryb w zależności od pory roku, a co za tym idzie, również od temperatury. Nie będziemy jednak rozbijać się o pogodowe anomalia, które ostatnimi latami przewracają rybom i wędkarzom w głowach. Wiosna to wiosna, lato to lato, a jesień to jesień – tak jak chciała natura.
Zima (23.11-20.03) Jakie ryby biorą zimą?
Trzeba przyznać, że zima jest najtrudniejszym czasem dla wędkarskiej braci. Wynika to przede wszystkim z natury ryb, które należą do zwierząt zmiennocieplnych, czy jak kto woli zimnokrwistych. Oznacza to, że wraz ze spadkiem temperatury wody, ich aktywność i zapotrzebowanie na pokarm maleje. Nie oznacza to jednak, że wszystkie rybki śpią w jeziorze, bo kilka gatunków z pewnością zimą spać nie może. I nie mogą spać wędkarze spinningowi, bo dla nich jesień i początek zimy to czas polowania na krokodyle. Szczupaki chętnie walą we wszystko, co rzucimy pod ich, uzbrojone w liczne i ostre zęby, pyski. Ten szał żerowania związany jest z koniecznością uzupełnienia zimowych zapasów i przygotowaniem do tarła. Ale i wędkarze muszą się śpieszyć, bo z nastaniem pierwszego dnia nowego roku szczupaki, sandacze, sumy, bolenie i kilka innych gatunków ryb będą pod ochroną. I tak aż do majówki (okres ochronny szczupaka trwa do 30 kwietnia). Dopóki przelotki w spinningu nie będą zamarzały, chociaż i na to mamy sposób (zajrzyjcie TUTAJ), w rzekach warto poszukać kleni i okoni. Zima, z wyjątkiem okresu ochronnego od 1 grudnia do końca lutego, to szansa na złowienie wyjątkowo zimnolubnego skurczybyka – miętusa. Ta nieco tajemnicza ryba potrafi zaatakować nawet 7-centymetrowe kopyto Relax. Na taką właśnie przynętę połakomił się największy w Polsce miętus. Rekordowa ryba ważyła aż 4,06 kg! O ile jeziora nie pokryją się warstwą lodu, na swoje pięć minut mogą liczyć również wędkarze gruntowi i spławikowcy. Łowimy cienko, delikatnie, a nęcimy oszczędnie. Przy odrobinie szczęścia możemy liczyć na naprawdę grube płocie, leszcze czy innego rodzaju białoryb. A kiedy przyjdzie dziadek mróz i pokryje nasze jeziora grubą warstwą lodu (grubą i bezpieczną), czas odłożyć długie wędki w kąt i sięgnąć po wędki podlodowe. To naprawdę fajna alternatywa dla wytrwałych. Prawdziwe wędkarskie święto czeka na wędkarzy łowiących trocie w zachodniopomorskiej Parsęcie. Ale to już inna bajka!
Wiosna (21.03-20.06) – jakie ryby biorą wiosną?
Wędkarska wiosna imion ma wiele. Można podzielić ją na szare przedwiośnie, kiedy lód jeszcze pokrywa zbiorniki wodne, ale lepiej nie ryzykować już wędkowania podlodowego. Wtedy pozostają nam spacery nad rzeką z lekkim spinningiem lub krótkie sesje gruntowo-spławikowe. Ale kiedy już obudzi się pierwiosnek, chochoły spadną z drzew, a skowronek śpiewem będzie wołał wiosnę, coraz więcej gatunków ryb poczuje głód. Prawdziwymi zwiastunami wiosny są piękne, czerwonookie liny. Jeśli uda wam się wyholować „prosiaczka”, to znak, że temperatura wody osiągnęła już okolice 15 stopni i w ślad za nimi ruszą na żer inne ciepłolubne ryby. Karpie, karasie, amury, oczywiście niezawodne płocie, leszcze i wszelki białoryb zaczyna coraz śmielej patrolować zbiorniki wodne w poszukiwaniu pokarmu. Wciąż łowimy delikatnie, a w zanęcie koniecznie musi znaleźć się robactwo. Prawdziwe spinningowanie zaczyna się od końca kwietnia, kiedy to wygłodniałe po tarle szczupaki chętnie atakują nasze przynęty. Zawsze możemy liczyć na okonie, klenie czy sandacze.
Lato (21.06-22.09) – jakie ryby biorą latem?
Im cieplej, tym lepiej. Czerwiec rozgrzewa na dobre wodę i wędkarskie emocje, bo do gry wchodzi jego wysokość sum. Oczywiście, oprócz sumów, praktycznie wszystkie żyjące w naszych wodach ryby żerują w najlepsze! Jedynie na brzanę musimy poczekać do końca czerwca. Królowa polskich rzek ma wolne od haczyków (okres ochronny) aż do 30 czerwca. Wiele gatunków ryb odbywa latem tarło. Pięknie widać je u leszczy, których samce pokrywa wysypka tarłowa. W amory uderza również lin. W tym czasie ryby nie są zainteresowane żerowaniem i lepiej im nie przeszkadzać. One wrócą. Jeszcze bardziej głodne! O ile lato nie przyciśnie przyduchą, warto nocą zaczaić się na suma, poszukać sandaczy i drapieżnych przedstawicieli karpiowatych- boleni.
Jesień (23.09-22.11) – jakie ryby biorą jesienią?
Kiedy nad wodami znów robi się spokojniej, a po letnikach nie ma już śladu, pojawiają się prawdziwi wędkarze. Schyłek lata i początek jesieni wciąż rozpieszczają pogodą. W miarę upływu czasu ryby zaczynają przygotowywać się do zimy i intensywnie żerują. To najlepszy czas na grube sztuki i warto intensywnie wykorzystać ten czas. Bo za chwilę znów przyjdzie zima, zabierze nam kilka godzin dnia i kilkanaście stopni ciepła. I znów: aby do wiosny!