Drażni cię konieczność posiadania karty wędkarskiej, limity, brak ryb i godziny bezowocnego biczowania wody? Czas o tym zapomnieć. W wirtualnym wędkarskim świecie wszystko jest możliwe!
Wystarczy sięgnąć po Call of the Wild: Wędkarz (org. Call of the Wild: The Angler), najnowsze dziecko Expansive Worlds. Deweloper zauważając ciągle rosnące zainteresowanie symulatorami wędkarskimi, postanowił stworzyć przemyślaną, pełną pasji produkcję i z pewnością nie jest to kolejna odarta z emocji gra. Twórcy, korzystając z wcześniejszych doświadczeń, dostarczyli wędkarskim zapaleńcom całkiem sporą dawkę emocji. Gracze mają do dyspozycji otwarty świat, który można odkrywać po swojemu, we własnym tempie, poruszając się wśród zjawiskowych miejscówek w całkowitej samotności lub ze znajomymi. A to już właściwie odpowiednik wędkarskiego raju. Jeśli dodamy do tego wody pełne ostrożnych ryb, które wykazują się niezwykłym sprytem i wymagają od wędkarza strategicznego myślenia, to właściwie nie trzeba wychodzić z domu. Zresztą, zobacz sam.
Zostań „mistrzem wędkarstwa” i udowodnij, że potrafisz wędkować wśród podwodnych przeszkód i wiesz jak sprowokować do brania ogromnego szczupaka. Wygięte w łuk wędzisko i nerwowo grający hamulec kołowrotka dostarczają realnych emocji, mimo że wciąż siedzisz wygodnie na kanapie. Już wkrótce gra zadebiutuje na PC przez Steam, Epic Game Store i Microsoft Store. Według zapowiedzi fani mogą liczyć również na konsolowe wydania. Gotowy na wyprawę życia?