Mówi się, że okazja czyni złodzieja. Z takiej okazji chcieli skorzystać pseudo wędkarze na jednym z mazowieckich łowisk. Na szczęście w porę zareagowała ochrona obiektu, która ujęła sprawców i wezwała policję.
Wędkarski raj pod Warszawą
Położone w podwarszawskiej Wildze Łowisko Wodna Kraina to prawdziwy raj dla wędkarzy. Ponad 150 ha powierzchni, z czego większość stanowią jeziora i stawy, otoczone malowniczym lasem. Na przestrzeni ćwierćwiecza, w strzeżonych, nie dotkniętych ręką człowieka stawach żyją imponujących rozmiarów ryby. Wśród nich spotkamy 25-kilogramowe amury, karpie i potężne szczupaki. Oprócz tego wędkarze mogą liczyć na liny, tołpygi, sandacze, płocie, okonie czy karasie. Na łowisku obowiązuje zasada „złów i wypuść” i bezwzględny zakaz zabierania i zabijania ryb.
Amatorzy cudzego mienia ujęci
Podobne łowiska, jak to w Wildze, cieszą się ogromną popularnością. Spragnieni okazów wędkarze mają okazję spróbować swoich sił w rybnych wodach i w spokoju i ciszy oddać się swojemu ulubionemu hobby. Jednak nawet na prywatnych łowiskach, tuż pod czujnym okiem właścicieli, monitoringu i innych wędkarzy, znajdą się amatorzy cudzej własności. Choć trudno w to uwierzyć, do próby zuchwałej kradzieży ryb na łowisku Wodna Kraina doszło w niedzielę 10 października. Po godzinie 19:00 właściciel łowiska ujął dwóch mężczyzn usiłujących wywieźć ryby. Na miejsce zdarzenia została wezwana policja, a sprawcy zostali ukarani mandatem za kradzież mienia.
Poważne konsekwencje zuchwałej kradzieży
To nie jedyne konsekwencje z jakimi muszą liczyć się złodzieje. Jeden z punktów regulaminu łowiska przewiduje karę pieniężną za kradzież ryb. Za każdy kilogram przywłaszczonej ryby sprawca będzie musiał zapłacić 500 złotych. Jak podaje właściciel na profilu facebookowym łowiska, mężczyźni próbowali wywieźć 50 kilogramów ryb, co odpowiada gigantycznej kwocie 25000 złotych. Miejmy nadzieję, że groźba tak surowej kary powstrzyma złodziei. Z komentarzy zamieszczonych pod postem dowiadujemy się, że okradanie mazowieckich łowisk stało się „specjalnością” mężczyzn.
Prywatna alternatywa dla PZW
Łowiska komercyjne rozsiane na terenie całego kraju stają się alternatywą dla wód PZW. Regularnie zarybiane i zadbane wody należące do prywatnych właścicieli, stają się miejscem spragnionych wędkarskich przygód amatorów nie posiadających karty wędkarskiej, jak i areną zawodów sportowych z udziałem najlepszych wędkarzy. Wnosząc opłatę za wędkowanie, klienci mają do dyspozycji rybne wody, czyste otoczenie, a nawet sklepy z akcesoriami wędkarskimi i gastronomią. Najlepsze łowiska wyposażone są w węzły sanitarne, wodę doprowadzoną do każdego stanowiska, łódź, a nawet bezpłatny dostęp do bezprzewodowej sieci wi-fi. Na większości łowisk komercyjnych obowiązuje surowy regulamin i zasada „złów i wypuść”. Często łowiska komercyjne kojarzone są z wodami łatwymi, gdzie ryby chętnie trafiają na haczyki wędkarzy. Nic bardziej mylnego! Przekonajcie się sami.