Kiedy w Polsce wciąż nie ma przełomu w sprawie skażenia Odry, w Norwegii naukowcy robią wszystko aby uchronić rodzime gatunki ryb.
I z nutką zazdrości trzeba przyznać, że idzie im to bardzo dobrze. Chodzi o ochronę łososia atlantyckiego, którego populacja wciąż spada. Za zmniejszającą się populacją tej szlachetnej ryby stoją intensywne odłowy komercyjne i rekreacyjne oraz daleki kuzyn łosoś różowy, zwany też łososiem garbatym. I to właśnie z tym inwazyjnym gatunkiem podjęto walkę.
Głównym narzędziem mającym na celu ograniczyć ekspansję niechcianego gatunku łososia będzie sztuczna inteligencja. W tym celu stworzono specjalne urządzenie, które identyfikuje rodzime gatunki cennych łososi i umożliwia im wędrówkę w górę rzeki w celu dokończenia tarła. Moduł sztucznej inteligencji rozpoznaje i blokuje drogę łososiowi różowemu. Następnie gatunki inwazyjne kierowane są do oddzielnego zbiornika. Według twórców, system ogranicza pracę ręczną w 90%. Gatunki inwazyjne stanowią poważne zagrożenie dla rodzimych gatunków ryb. Są one bardziej żarłoczne, rozmnażają się znacznie szybciej i wypierają cenne ryby. Przynajmniej kilka gatunków inwazyjnych znajdziemy w Polsce. Pisaliśmy o nich tutaj.