Kiedy wędkarski świat zachwyca się rekordowymi sumami czy kolejnym monstrualnych rozmiarów karpiem, postanowiłem przyjrzeć się mniej oczywistym wędkarskim rekordom. Muszę przyznać, że znalezienie choć kilku z nich nie było wcale łatwe. Mam jednak nadzieję, że mi się udało. Zapraszam do lektury.
Precyzyjny rekord – jedna ryba na sześć sekund!
Informację o pierwszym, nieoczywistym rekordzie można znaleźć na opakowaniu pewnej zanęty. Sensas „Record 515”, bo tak nazywa się mieszanka, o której wspominam, przyczyniła się do ustanowienia rekordu szybkościowego połowu ryb. Niejaki Fernard Maniere zdołał złowić 515 małych ryb w ciągu godziny. Okazuje się jednak, że nie jest to wynik najwyższy. Otóż, 14 marca 1991 roku, Patrice Burckenstock łowi w ciągu godziny aż 590 ryb, co daje jedną rybę co sześć sekund! Imponujący wynik wymagający olbrzymiej wiedzy, koncentracji i perfekcyjnie zaprojektowanego zestawu. No i oczywiście rybnych łowisk.
Ukleje i jazgarze na medal!
Szukając rybich rekordów natknąłem się na informację o wyjątkowo dużym jazgarzu. Ten łakomy, uzbrojony po skrzela szkodnik często weryfikuje nasze wędkarskie plany. Jazgarz rekord Polski? Nawet sztuka o długości 20 cm i 150 gramów – bo tyle wynosi właśnie rekord – nie przekona nas do tego, że polubimy te wszędobylskie rybki.
Co innego ukleje. Dla jednych są zmorą, uniemożliwiają próbę złowienia jakichkolwiek innych ryb, dla innych a zwłaszcza zawodników, ukleja w ilości hurtowej (patrz powyżej) to cenna zdobycz. A jeśli trafią się okazy o długości 32,5 cm będziemy prawdziwymi szczęściarzami. Właśnie tak wyjątkowo dużą ukleję uważa się za nieoficjalny rekord Polski, choć niektórzy poddają go pod wątpliwość, twierdząc że to uklejowy mieszaniec. Faktem jest, że te małe srebrne rybki nierzadko dorastają do 25 cm. A to już coś!
Rekordy wielkości – od babki po rekina
W nieoczywistych rybich rekordach pojawiają się babki. Za najmniejszą jadalną rybę świata uważa się babkę filipińską, która dorasta do „słusznych” 14 milimetrów. Rybka trafiła tym samym do Księgi Rekordów Guinnessa. W Polsce ten rekord należy się babce piaskowej dorastającej do 5 centymetrów. Po przeciwnej stronie znajduje się rekin wielorybi, który dorasta do 16 metrów i osiąga wagę ponad 13 ton. Tak zróżnicowany podział świadczy o tym jak piękna i niesamowita jest przyroda. Swoją drogą, ciekawe ile babek filipińskich potrzeba, aby osiągnęły masę równą rekinowi wielorybiemu?
Rekord Guinnessa z Władysławowa
Na koniec znów coś z rodzimego podwórka. Nie mamy żadnych wątpliwości, że majówka to ulubiony czas rodaków. Jedni rozpalają grille, inni znów wybierają się nad wodę. Bardzo swoisty rekord Guinnessa ustanowili wędkarze z Władysławowa. 1 maja 2018 roku ponad 100 wędkarzy ustanowiło rekord układając najdłuższą linię z wędek liczącą około 3,5 kilometra. Cóż, czego nie robi się dla sławy? Pozostaje zadać pytanie „po co”? To trochę jak wybudować most wzdłuż rzeki. Jak widać rekordy rządzą się własnymi prawami. Jedne należą do natury, inne są wynikiem wielu lat pracy, a inne znów rodzą się z chęci do zabawy. Tak czy siak, fajnie jest być w czymś „naj”. Życzę wam wielu rekordowych ryb, choćby miały to być najmniejsze babki. Do zobaczenia nad wodą!
Jeden komentarz
Witam,
Przykro mi, ale nie mogę się zgodzić z kwestią, że jazgarz jest szkodnikiem.
Jazgarz jest poprostu oportunistą, tak samo jak okonie i wzdręgi.
Parę razy widziałem tarło uklei i roiło się tam od okoni wzdręg i jazgarzytego samego rozmiaru(okoni było duuuuuużo wiecej).
Nie powinno się wiec dyskryminować jazgarza, ponieważ robi to samo co wiele gatunków ryb.
Nie raz spotkałem się z zachowaniem jak ludzie wyrzucali je na brzeg po złowieniu, i to według mnie jest nie dość, że okrutne, to jeszcze głupie, a Pański artykuł tylko utwierdza ludzi w takim przekonaniu.
Jazgarz z racji małych rozmiarów jest poprostu karmą dla dużych drapieżników, a nie chwastem do wyrwania.