Ostatnie dni i noce charakteryzują się temperaturami poniżej zera. Dla wędkarzy podlodowych to warunki wręcz idealne i długo wyczekiwane. Większość niewielkich zbiorników pokryła już bezpieczna warstwa lodu, a i na niektórych jeziorach można już bezpiecznie połowić. Nie wszyscy jednak mogą cieszyć się machaniem bałałajką.
Mazury bez lodu
Choć trudno w to uwierzyć, największe Jeziora Mazurskie wciąż wolne są od pokrywy lodowej. W zamarzaniu nie pomogły nawet utrzymujące się ujemne temperatury. Za ten stan rzeczy odpowiada wiatr, który z kolei tworzy fale i ruch wody. W tych okolicznościach jeziora zamarzają o wiele wolniej. Jedynie w okolicach portów i zatokach pojawiła się warstwa lodu, jednak o wędkowaniu z jego powierzchni nie ma nawet mowy.
Bezpieczny lód nie istnieje!
Za zdolną utrzymać dorosłego człowieka grubość pokrywy lodowej uważa się warstwę o minimum 7 cm grubości. Najpewniejszy jest lód zwarty, pozbawiony pęcherzyków powietrza. A te mogą powstawać właśnie podczas zamarzania akwenów, narażonych na długotrwałe działanie wiatrów. Całkowicie bezpieczny lód nie istnieje. Dająca poczucie komfortu pokrywa lodowa powinna mieć grubość ponad 10 cm i to świeżego, zwartego lodu. Koniecznie przeczytajcie nasz artykuł o bezpiecznym wędkowaniu podlodowym, zwłaszcza, że czeka nas odwilż i temperatura do 10 stopni powyżej zera.
Uważajcie na siebie!
Niestety, rozkręcający się dopiero sezon podlodowy, zdążył już zebrać śmiertelne żniwo. W niedzielę w Jeziorze Gil Mały odnaleziono zwłoki 63-letniego wędkarza, pod którym zarwał się lód. Więcej o tych tragicznych wydarzeniach możecie przeczytać TUTAJ. Uważajcie na siebie. Wędkowanie jest ważne i trudno usiedzieć w domu, ale zdrowie i życie mamy tylko jedno. Pamiętajcie o tym!