Pewnie niewielu z początkujących wędkarzy zdaje sobie sprawę, że przygodę z wędką zaczęło od jednej z najbardziej zaawansowanych technik spławikowych – od metody odległościowej. Chociaż od najprostszej uniwersalnej wędki teleskopowej i przypadkowego spławika do pełnej finezji matchówki droga daleka, to jednak pewne zasady pozostają niezmienne. Jak doskonalić swoją technikę i dać się uwieść metodzie odległościowej?
Zacznijmy od wędzisk
Uniwersalna odległościówka, to najczęściej trzyskładowe wędzisko o długości 390 cm – 420 cm. Matchówki uzbrojone są w gęsto rozmieszczone przelotki (od 10 do 20 sztuk) o małych oczkach. Przelotki osadzone są na wysokich stopkach. Takie rozmieszczenie umożliwia precyzyjne rzuty, a przelotki oddalają żyłkę od blanku wędziska zapobiegając irytującemu przyklejaniu się żyłki do wędziska, jak ma to często miejsce podczas wędkowania w deszczu. Ciężar wyrzutowy oscyluje w granicach 5-20 gramów i pozwala na bezpieczne posłanie wagglera nawet na 35 metrów. Oczywiście w ofercie znajdziemy wędki o długości nawet 450 cm i większym ciężarze wyrzutowym. Wszystko po to, by spełnić indywidualne wymagania wędkarzy.
Metoda odległościowa – Kołowrotek i żyłka
Na potrzeby metody odległościowej stworzono szereg sprzętu i akcesoriów oznaczonych jako „match”. W tej kategorii znajdują się przede wszystkim żyłki i kołowrotki. Generalnie kołowrotki kształtem nie odbiegają konstrukcyjnie od większości maszyn o szpuli stałej. To, co wyróżnia kołowrotki matchowe, to przede wszystkim powiększona i płytka szpula, wyposażona dodatkowo w bezpieczny klips. Profil szpuli wpływa na długość i celność rzutów, a klips zapewnia powtarzalność. Ponadto kołowrotki do odległościówki charakteryzują się wyższym przełożeniem i precyzyjnym hamulcem, który wraz z wędziskiem musi skutecznie powstrzymywać silne ryby testujące do granic cienkie żyłki.
A jeśli już przy żyłkach jesteśmy, to te powinny szybko tonąć i charakteryzować się względnie niską rozciągliwością. Unosząca się na powierzchni wody żyłka szybko ulega działaniu wiatru i powoduje nienaturalny dryf spławika, ściągając zestaw z zanęconej strefy. W sklepach wędkarskich dostępne są specjalne środki odtłuszczające żyłkę, co przyspiesza jej zatapianie. Wśród wędkarzy popularne jest odtłuszczanie żyłki płynem do mycia naczyń. Radzę jednak zachować umiar w stosowaniu wszelkich specyfików. Nadmiar może przynieść więcej szkód niż korzyści. Nie należy również popadać w skrajność, jeśli chodzi o średnicę żyłki. Wyporne, ciężkie spławiki, energiczne rzuty i zacięcia sprawiają, że bez obaw można nawinąć żyłkę o średnicy 0,16 mm.
Technika i akcesoria
Bezpośrednio po oddaniu rzutu zanurzamy szczytówkę w wodzie i wykonujemy kilka obrotów korbką. Zabieg ten pozwala szybciej zatopić i naprężyć żyłkę. Od tej chwili trzymamy zestaw w gotowości, najlepiej na miękkiej, specjalnie wyprofilowanej podpórce. A jeśli dłuższą chwilę nie ma upragnionych brań, a spławik tkwi jak w przysłowiowej studni, czas sięgnąć po procę, by w okolicę spławika posłać kilka kul zanęty. Jeżeli i to nie pomaga, pozostaje to co w wędkarstwie najpiękniejsze, czyli eksperymentowanie. Czasem wystarczy wymiana przyponu na dłuższy lub inne rozmieszczenie obciążenia. A niekiedy potrzeba po prostu odrobinę szczęścia.
Jeden komentarz
Żyłka nawet 0.2, mniej splątan