Podejmując się opisu koszyków zanętowych można narazić się na konieczność stworzenia obszernego wpisu. Wbrew pozorom to dość treściwy temat, a stale rosnąca popularność feedera powoduje, że na sklepowych półkach praktycznie każdego dnia pojawiają się nowe, nieznane dotąd rozwiązania. Czym w ogóle są koszyki zanętowe? W dużym uproszczeniu to ażurowe „klatki” o zróżnicowanym kształcie i obciążeniu, mocowane do linki głównej. Do ich zadań należy dostarczenie zanęty i utrzymanie zestawu w pożądanym miejscu. Mam nadzieję, że wybrnąłem z tej pokrętnej teorii. Ale do rzeczy.
Wielkość i kształt
Aby określić wielkość koszyczka zanętowego warto zajrzeć do… garderoby i przypomnieć sobie oznaczenie rozmiarów odzieży. Wędkarze mają do dyspozycji całe kolekcje koszyków w rozmiarach od „S” do „XL”, przy czym „S” oznacza mikro koszyki przeznaczone do bardzo delikatnych łowów z pickerem w tle. Idealne na wiosnę, na zarośnięte i płytkie zbiorniki z mulistym dnem czy do dłubania drobnicy. Najbardziej uniwersalne będą koszyki pośrednie, w rozmiarach „M” i „L”. Załadowane zanętą, nawet bez dodatkowego obciążenia pozwalają na przyzwoite rzuty.
Oczywiście to nie jedyny sposób określania wielkości koszyków. Wydaje się jednak najbardziej obrazowym i łatwym do zrozumienia. Innym parametrem jest kształt koszyka. Rozróżniamy tutaj koszyczki o okrągłym przekroju, charakteryzujące się dość dużymi oczkami, co umożliwia szybkie uwalnianie zanęty w wodzie stojącej. W opozycji do jeziorowych koszyków, znajdują się spłaszczone prostokątne podajniki lub te w kształcie trójkąta. Tak wyprofilowane karmniki nie przesuwają się po rzecznym dnie i pewniej trzymają zestaw w nurcie. Rzeczne koszyki mają mniejsze oczka, a niektóre rodzaje mają dodatkowo zamknięte dno, ograniczając wypłukiwanie zanęty.
Koszyki zanętowe – materiał i obciążenie
Najbardziej popularne koszyki wykonane są z metalowego drutu. Cieszą się wytrzymałością, stabilnością i wysoką masą. Coraz częściej spotyka się koszyki wykonane z plastiku lub z wysokiej jakości tworzyw sztucznych. Są odpowiednio lżejsze, łatwiej je podnieść z dna. Jednak o wyższości jednych nad drugimi decydują raczej osobiste preferencje. Znacznie ważniejsze jest obciążenie, jego kształt i rozmieszczenie. Najczęściej spotykane obciążenie to ołowiana taśma rozmieszczona wzdłuż koszyka. Tym grubsza, im więcej obciążenia potrzebujemy.
Obciążenie koszyków rzecznych dodatkowo zawiera charakterystyczne kolce, a w skrajnych przypadkach dorabia się do nich tzw. wąsy mające za zadanie kotwiczyć koszyki w silnym nurcie. Przeciętnym koszykiem bez problemu zarzucimy na 35-40 metrów. Doświadczeni feederowcy łowią skutecznie nawet na 100 metrach. W tym przypadku wykorzystuje się koszyki z obciążeniem zlokalizowanym w dolnej części. Takie rozwiązanie poprawia stabilność i aerodynamikę, co ma ogromne znaczenie, bo jak pamiętamy z poprzedniego wpisu o feederze, który znajdziecie tutaj, celność i powtarzalność to podstawa.
Koszyki do zadań specjalnych
Oprócz klasycznych koszyków zanętowych, znajdziemy szereg podajników przeznaczonych do różnych metod gruntowych. Charakterystyczne spłaszczone podajniki do „metody”, czy obustronnie zamykane „telewizorki” (przynajmniej tak nazywali je nad Narwią) do robaków. Niezbędne mogą okazać się również koszyki do nęcenia wstępnego. Te z kolei charakteryzują się znacznie większymi pojemnościami i służą jedynie do podawania znacznej ilości zanęty w łowisko. Czy nie wspominałem na początku, że temat koszyków to materiał na obszerną książkę? No właśnie. To zaledwie podstawy i jak to w wędkarstwie bywa, optymalne rozwiązanie musicie znaleźć sami. Powodzenia!