Ciężkie czasy czekają wędkarzy z Okręgu PZW w Poznaniu. W nadchodzącym sezonie będą musieli zmierzyć się z nowymi przepisami.
W Poznaniu nęcenie „na cenzurowanym”
Wędkarski sezon, zwłaszcza dla wędkarzy z Okręgu PZW w Poznaniu rozpocznie się w zupełnie nowej rzeczywistości. Jak już wcześniej was informowaliśmy, na wodach Okręgu zostały wprowadzone przepisy ograniczające użycie zanęt. Regulamin Amatorskiego Połowu Ryb w Okręgu PZW Poznań, definiuje zanętę jako wszelkie produkty służące wabieniu ryb: mieszanki sypkie, ziarna, kasze, kulki proteinowe, groch, kukurydza, pellet. Na wodach obwodu rzeki Warty wędkarze mogą użyć tylko kilograma zanęty spożywczej na dobę. Jednak już w okresie od 15 czerwca, do 15 września, używanie zdefiniowanej zanęty zostanie całkowicie zakazane, z wyjątkiem zgłoszonych wcześniej zawodów. Jak radzić sobie z tą zanętową posuchą?
Lepienie z gliny
Nie będziemy wypowiadać się na temat słuszności tych ograniczeń, ani nie zadamy sobie trudu, aby odpowiedzieć na pytanie w jaki sposób kontrolerzy zamierzają weryfikować przepisy. Skupimy się raczej na tym, jak radzić sobie z tymi ograniczeniami nad wodą. Ważnym zapisem, nad którym warto się pochylić jest ten, który definiuje co zanętą nie jest. Zgodnie z RAPR do limitu zanęt nie wlicza się ziemi, gliny i robactwa. Tak się świetnie składa, że w nowoczesnym wędkarstwie gliny mają coraz większe znaczenie. Rynek oferuje wiele mieszanek ziem i glin o różnych właściwościach, w tym oczywiście gliny wiążące i rozpraszające. Przy odrobinie pomysłowości bez problemu skomponujemy własną mieszankę, która z powodzeniem zastąpi nam „zakazaną” zanętę. A jeśli dodamy do tego „mięsne” uzupełnienie: jokers, ochotka, białe robaki, castery i siekane czerwone robaki, otrzymamy mieszankę doskonałą, którą z powodzeniem można „dopalić” dowolnym atraktorem smakowo-zapachowym.
Pachnący ciężarek zamiast zanęty?
Wędkarze gruntowi mogą użyć ciężarków przystosowanych do dipowania. Polanie ciężarka atraktorem z pewnością podniesie atrakcyjność przynęty. Współczesny rynek oferuje wiele atraktorów, które możemy dozować bezpośrednio na przynętę. Olejki w sprayu czy w postaci gęstej zawiesiny sprawią, że przynęta stanie się bardziej atrakcyjna. Ta wersja powinna szczególnie zainteresować spławikowców.
Pasta na haczyk? Zrób to sam
Świetnym sposobem na delikatne ominięcie przepisów są różnego rodzaju pasty. Gotowe mieszanki, po odpowiednim przygotowaniu, zyskują konsystencję plasteliny. Zaletą pasty jest fakt, że można ją w łatwy sposób przygotować samemu, co możecie zresztą zobaczyć na filmie stworzonym przez Undercarp Polska. Oblepienie pastą haczyka, co prawda wabi ryby, jednak w definicji zanętą nie jest.
Zanęcanie przez rozpuszczanie
Na ciężkie czasy warto przyjrzeć się materiałom PVA. To wszelkiego rodzaju siatki, woreczki, nici rozpuszczalne w wodzie. Co prawda, siatka czy woreczek, jest tylko jednym ze sposobów na dostarczenie zanęty (ziaren, pelletów, kulek) w łowisko i może wpisywać się w teorie zanęty, to jednak nawleczenie kilku ziaren na nić i przywiązanie do haczyka, do złudzenia przypomina metodę włosową. Ostatecznie to musicie osądzić sami co jest „zanętowym przestępstwem”, a co nie. Trudno mi sobie wyobrazić, że wędkarze spławikowi nie wstrzelą procą lub nie dostarczą w rejon łowiska kubkiem zanętowym kilku ziaren kukurydzy. Dla pewności, może przerzucić się na spinning?