Postronny obserwator może dojść do wniosku, że wędkowanie to bardzo łatwe zajęcie. Ryby biorą jak oszalałe, wystarczy tylko umieścić przynętę w wodzie. Jednak każdy sukces wymaga wielu pracochłonnych czynności. Jedną z nich jest gruntowanie łowiska. Zobacz dlaczego warto zainwestować w gruntomierz.
Gruntomierz to sposób na proste sondowanie łowiska
Gruntowanie ma kluczowe znaczenie w wędkarstwie. Pozwala ono nie tylko określić głębokość łowiska, ale także poznać ukształtowanie dna oraz jego strukturę. Gruntomierz to bardzo proste urządzenie, które w łatwy sposób pozwoli ustrzec się podstawowych błędów. Dzięki gruntowaniu szybko zorientujemy się czy dno w zasięgu zestawu jest równe, czy obfituje w nierówności. Przy odrobinie wprawy, wędkarz jest w stanie poznać strukturę dna. Charakterystyczne „stuknięcie” gruntomierza o dno zwiastuje żwirowe lub piaszczyste łowisko z niewielką ilością osadów. Można śmiało dokleić zanętę, bez obaw, że zbite kule ugrzęzną w mulistym dnie lub przepadną w gęstym dywanie roślin. Kłopot z wydostaniem gruntomierza z dna może oznaczać, że ugrzązł w warstwie dennych osadów. To znak, że zanęta musi odpowiednio szybko pracować i delikatnym obłokiem opaść na dno. Podobnie sprawa ma się z pomiarem głębokości. Wędkowanie na stromym spadzie niesie ryzyko, że kule zanętowe stoczą się po ostrym spadzie daleko poza łowisko. I dzień stracony.
Gruntomierz w spławikowaniu
Chociaż powyższy wywód może wydać się dość skomplikowany, sam proces gruntowania, zwłaszcza podczas łowienia batem jest dość łatwy. Gruntomierz to nic innego jak cylindryczny (najczęściej) kawałek ołowiu wyposażony w miejsce na przewleczenie żyłki i wbicie haczyka. W sytuacji awaryjnej używałem dużej śruciny zaciśniętej na haczyku. Istotą gruntowania jest to, aby gruntomierz miał większą wyporność niż spławik. Jednym słowem, spławik musi zatonąć pod jego ciężarem. Aby wyznaczyć głębokość łowiska, operujemy spławikiem tak długo, aż w końcu jego antenka pojawi się na powierzchni wody. Oznacza to, że gruntomierz osiadł na dnie, a odcinek żyłki od gruntomierza do spławika jest równy głębokości łowiska. Teraz wystarczy kilkanaście rzutów kontrolnych i mamy obraz łowiska, co pozwoli wyznaczyć najlepsze miejsce i ustalić dalszą taktykę.
Gruntowanie w feederze
Nieco inaczej sprawa gruntowania przedstawia się w feederze. W tym przypadku gruntomierz przypomina trochę miniaturową minę morską lub maczugę z wtopionym krętlikiem. Wpinamy go zamiast koszyka zanętowego i wykonujemy kilka rzutów. Pierwszy etap to określenie głębokości łowiska. Tutaj przyda się stoper. Zarzucamy zestaw z gruntomierzem i w chwili zetknięcia z powierzchnią wody włączamy odliczanie czasu. Kiedy ciężarek opadnie na dno, co doskonale widać na szczytówce feedera, wyłączamy stoper. Klipsujemy żyłkę na kołowrotku, wykonujemy trzy obroty korbką i powtarzamy czynność, aż do zbadania wybranego obszaru. Różnice we wskazaniach stopera pozwolą określić anomalia. W ten sposób możemy również określić rodzaj dna. Co prawda wymaga to pewnej wprawy i refleksu, ale warto nauczyć się tej sztuki. Gruntowanie łowiska to zaledwie początek drogi do efektywnego wędkowania. Bez wątpienia jednak, to jedna z najważniejszych czynności, niezbędna kiedy zależy nam na wędkarskim sukcesie. W innym wypadku pozostaje tylko narzekanie na złą pogodę i powtarzanie jak mantry dobrze znanej maksymy: „panie, tu nie ma ryb”.