Niewielki Potok Rycerski jest dopływem rzeki Soły. Ta rzeczka, o wybitnie górskim charakterze, obfituje w wiele gatunków ryb. Szkoda, że musieliśmy się o tym przekonać w tak drastycznych okolicznościach.
Czy to zwykłe zaniedbanie, brak komunikacji czy nieufność spowodowały, że o pracach z użyciem ciężkiego sprzętu nad Potokiem Rycerskim, strażnicy Społecznej Straży Rybackiej w Żywcu dowiedzieli się po pięciu dniach intensywnych robót? Natychmiast powiadomili o tym fakcie PZW Bielsko-Biała. Najbardziej przeraża fakt, że ani Straż Rybacka, ani Polski Związek Wędkarski nie wiedziały o przedsięwzięciu. Jednak u przedstawicieli spółki Wody Polskie, którzy byli obecni na miejscu, dewastacja rzeki nie wzbudziła żadnych podejrzeń.
Według wędkarzy nie zabezpieczono w żaden sposób terenu i nie odłowiono ryb. Tych zresztą, jak wynika z relacji kierownika budowy, miało w potoku nie być. Nie rozumiał więc w czym problem. Połów próbny na przypadkowo wybranym odcinku cieku dokonany przez wędkarzy pokazał coś zupełnie innego. Ku zdziwieniu wykonawcy, w rzece były ryby, a wśród nich gatunki chronione, takie jak: pstrąg potokowy, śliź, strzebla potokowa, głowacz pręgopłetwy, brzanka. Prace stanowią również zagrożenie dla raków i gniazd ptaków. Rozgoryczeni strażnicy powiadomili policję. Jaki będzie finał sprawy? nie wiadomo. Na pewno wiadomo, że nie tak powinna wyglądać współpraca między instytucjami, które mają chronić wodę i żyjące w niej ryby. To nie pierwsza tego typu „inwestycja”. O podobnym zdarzeniu pisaliśmy tutaj.