„Zarybianie”- w wędkarskim świecie to słowo magia. Długo wyczekiwane, zawsze niesprawiedliwe i zawsze za mało. Dlaczego kwestie wpuszczania ryb w celu wzmocnienia ich populacji budzą tyle emocji i dlaczego zarybienia nie mają sensu?
„Panie tu nie ma ryb”.
„Panie tu nie ma ryb”. To stwierdzenie słychać nad wodą nad wyraz często. Za główną przyczynę powrotów o kiju, wędkarze często uważają brak ryb w danym akwenie. Bardzo rzadko swoich niepowodzeń dopatrują się w braku umiejętności. Czy słusznie? Temat zarybiania był, jest i z pewnością długo będzie dla wędkarzy tematem budzącym największe emocje. Część wędkarzy, właśnie intensywnością tych działań, a raczej ich brakiem tłumaczy swoje wędkarskie porażki. Często wśród wędkarzy można usłyszeć opinie, że odpowiedzialne za wpuszczenie ryb okręgi nie wywiązują się za swoich zadań. Są to najczęściej subiektywne opinie, wyrażane pod wpływem emocji. Czasem (niestety) te przypuszczenia znajdują potwierdzenie, o czym zresztą pisaliśmy tutaj.
„Nasze Łowiska” w praktyce
Jak naprawdę wygląda sprawa zarybień w Polsce? Dużą rolę w dystrybucji ryb do krajowych akwenów odgrywa Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie. W ramach programu „Nasze Łowiska” Gospodarstwo prowadzi szeroko zakrojoną akcję zarybiania. Do rzek i jezior trafiają szczupaki, węgorze, sumy i narybek innych gatunków ryb. O jednej z akcji Wód Polskich pisaliśmy tutaj. Większość niewielkich akwenów cyklicznie zarybia się karpiami. Z wędkarskiego punktu widzenia to dobre posunięcie, bo karp jest rybą wytrzymałą, relatywnie tanią i szybko przybiera na wadze. Negatywnym skutkiem takich działań są szkody jakie niekontrolowane zarybienia mogą wyrządzić środowisku. Z drugiej jednak strony, tylko niewielka ilość ryb ma jakiekolwiek szanse, by osiągnąć słuszne rozmiary. Świeżo wpuszczone ryby to łakomy i łatwy kąsek dla nieuczciwych wędkarzy i kłusowników.
Dlaczego zarybianie nie działa?
Jednak wbrew powszechnej opinii, że zarybiać powinno się częściej i więcej, warto zadać pytanie czy takie zarybienia mają sens? Zupełnie odmienne stanowisko w tej sprawie ma Piotr Bednarek, założyciel Podkarpackiego Towarzystwa Przyrodników Wolne Rzeki. Na kanale You Tube Towarzystwa subskrybowanym przez 62 000 użytkowników pan Piotr wyjaśnia dlaczego zarybianie nie działa. Jeśli tak jak i my jesteście ciekawi opinii wędkarza i przyrodnika, zapraszamy na film.
Więcej szkód niż pożytku?
Czy więc zarybienia są potrzebne i przynoszą zamierzone skutki, czy raczej szkodzą środowisku naturalnemu? Z pewnością reintrodukcja, czyli ponowne wprowadzanie gatunków w miejsca, w których niegdyś bytowały jest działaniem bardzo pożądanym, ale i niezmiernie trudnym, o czym pisaliśmy tutaj, jednak introdukcja, czyli wprowadzanie gatunków obcych dla danego środowiska, może mieć dla rodzimych gatunków tragiczne skutki. Prowadzenie prawidłowej gospodarki zarybieniowej jest procesem o wiele bardziej złożonym niż mogłoby się wydawać. Przeprowadzone pochopnie, bez planu i konsultacji zarybianie może przynieść o wiele więcej szkód, zarówno dla środowiska, jak i dla wędkarzy.