Jak łowić w niewielkich rzeczkach i ciekach, na które większość wędkarzy nawet nie spojrzy, prezentuje Paweł Kasperowicz. Warto obejrzeć materiał filmowy, bo oprócz sporej dawki wiedzy nie obyło się również bez „pouczającej” rozmowy z miejscowym wędkarzem.
Deszcz, komary, silny wiatr i niepewny grunt pod nogami, to warunki idealne dla wędkarzy poszukujących pstrągów. A jeśli dodamy do tego niewielką rzeczkę, żwawo wijącą się wśród leśnych przeszkód, mamy szansę na prawdziwą wędkarską przygodę. Nad jedną z takich rzek wybrał się Paweł Kasperowicz z kanału YT Primanki.
W strugach deszczu przeczesywał co ciekawsze miejscówki w poszukiwaniu kropkowanych drapieżników. Jak się okazało doskonałe przygotowanie, wiedza i wędkarski nos przyniosły nieoczekiwany efekt.
„Tu ryb to nie ma. Od trzech lat już ryby nie ma tu”. Tutaj to szkoda roboty”
nieskutecznie starał się zniechęcać napotkany przypadkiem miejscowy wędkarz.
Po chwili jednak rozległ się przyjemny jazgot hamulca kołowrotka. „O patrz Pan, ależ ryba”! Na przekór słowom miejscowego, na woblera skusił się piękny pstrąg potokowy. Po zmierzeniu i szybkiej sesji zdjęciowej 45-centymetrowy kropkowaniec odzyskał wolność.
To kolejny dowód na to, że wędkarstwo jest doskonałym sposobem na obcowanie z naturą. Uczy pokory, wymaga strategicznego myślenia, a przede wszystkim sprawia radość. Oczywiście pozostaje jeszcze kwestia zerwanych przynęt i walki z komarami, ale i na te drobne niedogodności wędkarze znajdą sposoby. Najbardziej jednak cieszy fakt, że z pozornie nieciekawych łowisk można wyjąć całkiem niezłe ryby. Wystarczy delikatny spinning, pudełko pełne małych woblerów i wahadłówek i już możemy wybrać się po rybę życia, którą oczywiście po zmierzeniu ostrożnie wypuszczamy.