Wymarzony urlop nad Adriatykiem. Piękna pogoda, czyste, ciepłe morze i wędka. Aż trudno uwierzyć, że jedna niepozorna rybka może zamienić wakacje w koszmar.
Ostrosz drakon, miejscowym znany jako drakon pauk, to niepozorna rybka zamieszkująca basen Morza Śródziemnego i dorastająca do 40 cm długości. Aż trudno uwierzyć, że może dać się we znaki urlopowiczom. Jedną z ofiar Drakona był czytelnik Fishing News. Jak podaje poszkodowany:
Zdajemy sobie sprawę, że dobra rakija bywa bałkańskim lekiem na wszystko, lecz prędzej uleczy zranioną duszę niż ukoi ból rozrywający ciało po ukłuciu kolcem ostrosza. Chociaż jad drakona nie zagraża życiu, to jednak konsekwencje spotkania z rybą są bardzo przykre. Oprócz bólu o dużym nasileniu, mogą wystąpić duszności, częstomocz, gorączka, obniżenie ciśnienia tętniczego, poty i dreszcze. Charakterystyczna jest również mocna opuchlizna, ta ustępuje po kilku dniach, choć znane są przypadki, że obrzęk utrzymywał się kilka miesięcy, a nawet do trzech lat.
Na ból nie bardzo pomagają leki przeciwbólowe. Ogromne znaczenie ma pierwsza pomoc, która powinna mieć miejsce możliwie najszybciej po zetknięciu z jadem. Miejsce zranienia należy moczyć w gorącej wodzie o temperaturze ok. 40 stopni przez przynajmniej pół godziny. Jad ostrosza zawierający głównie drakotoksynę, pod wpływem temperatury traci zdolności rozprzestrzeniania się. Doraźnie można zanurzyć miejsce zranienia w gorącym piasku lub w skrajnym przypadku ostrożnie użyć zapalniczki. Aby osłodzić sobie koszmarne chwile, ostrosz może z powodzeniem trafić na patelnię. Po obróbce termicznej jest zupełnie niegroźny, a podobno bardzo smaczny. Zazwyczaj hołdujemy zasadzie „złów i uwolnij”. Jednak nie tym razem. Zemsta jest słodka i smaczna jak mięso ostrosza!