Jak zadbać o środowisko naturalne i łowiska? W teorii to bardzo proste. Wystarczy nie śmiecić, a jeśli już ktoś naśmiecił, pozostaje tylko po nim posprzątać i zebrane śmieci zawieźć do Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej.
Tyle teoria. Jak bardzo problem śmieci przerasta urzędnicze możliwości przekonał się wędkarz z Konina. Rozgoryczony tonami śmieci zalegającymi nad brzegami Warty w okolicach Konina (wielkopolskie), postanowił posprzątać teren, a worki dostarczył do Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej w Koninie. Tam odmówiono jednak przyjęcia „towaru” tłumacząc, że nieposegregowane śmieci powinny trafić do Punktu Selektywnej Zbiórki Odpadów.
Kto w takim razie powinien zadbać o porządek i dokąd powinny trafić śmieci? Jak to zwykle bywa w podobnych przypadkach, urzędowa odpowiedzialność, nomen omen, rozmywa się. Wydział Gospodarki Komunalnej jednym głosem z Urzędem Miasta informuje, że utrzymanie porządku nad rzeką należy do Wód Polskich. Wody Polskie twierdzą, że to Związek Wędkarski i gmina mają obowiązek sprzątania terenów nad rzeką. Wygląda na to, że najlepiej o czystość zadbać samemu nie śmiecąc. To zresztą wynika z zapisów regulaminu. Każdy wędkarz zobowiązany jest do posprzątania stanowiska, jeszcze przed rozpoczęciem łowienia. Za złamanie przepisu grozi mandat, nawet do 500 złotych. Jak jest w rzeczywistości? Mandat może wystawić policja, a wędkarzy kontroluje najczęściej Państwowa Straż Rybacka, która takich uprawnień nie posiada. Władze Gospodarki Komunalnej zapewniają, że chętnie zabiorą worki pełne śmieci, wystarczy wskazać gdzie one się znajdują. Czy w tej sytuacji nie wygodniej jest po prostu nie śmiecić?