Krystalicznie czysta woda, niepowtarzalna sceneria jeziora położonego u stóp majestatycznych gór i olbrzymie karpie dostępne dla nielicznych. Czy to w ogóle możliwe?
Każdy, kto choć raz usłyszał o jeziorze Bled, od razu skojarzył je z wyspą, na której znajduje się malowniczy kościół lub przywołał w pamięci pocztówkowy obraz majestatycznych szczytów Alp Julijskich odbijających się w krystalicznych wodach jeziora. Dla wędkarzy najważniejszy jest jednak fakt, że toń jeziora skrywa olbrzymie karpie, na które można zapolować. Choć od razu uprzedzamy, że nie jest to łatwe.
Już na początku można przekonać się, że wędkowanie nad jeziorem można dostępne jest nielicznym i trzeba zaplanować je dużym wyprzedzeniem. Dziennie wydawanych jest tylko 10 zezwoleń, za które trzeba sporo zapłacić (w 2020 roku dzienne zezwolenie kosztowało 50 EUR). Miłośnicy nocnych zasiadek i maniacy ciężkiego ekwipunku, o karpiowych odjazdach tutejszych karpi mogą zapomnieć. Wędkowanie dozwolone jest jedynie od wschodu słońca do godziny 23:00. Obowiązuje zakaz biwakowania, a dzienna porcja zanęty nie może przekroczyć 5 kilogramów. Do obowiązkowego wyposażenia wędkarzy należą: podbierak, mata i preparaty do dezynfekcji ran. Ale, co tu dużo pisać. Spójrzcie na poniższą relację z wyprawy marzeń.
Jeśli nie zniechęciły was surowy regulamin i wysokie ceny, koniecznie odwiedźcie ten wędkarski raj. To niepowtarzalna przygoda z szansą na rybę życia i pamiątkowe zdjęcia w wyjątkowej scenerii. Od Śląska do Bledu dzieli was około 800 kilometrów i 9 godzin jazdy, czyli trochę mniej niż skromna karpiowa zasiadka. Jeśli nie możecie przekonać drugiej połówki, podpowiemy tylko, że niedaleko mamy Austrię, Słowenię, Chorwację i Włochy. Wiecie co macie robić! Karpiówki, mata i podbierak nad Bled, a po zasiadce, czas na wymarzone wakacje w Chorwacji. I karpiarz syty i miłość przetrwała.